Wieści z Nordmaru

Gazetka Gothic Up


#1 2009-07-11 13:50:12

BooM

Redaktor

Zarejestrowany: 2009-01-03
Posty: 4
Punktów :   

Materiały do numeru 1

Tutaj będę zamieszczał materiały które mamy, najpierw numer pierwszy.
Po początkowym szoku fanów Gothica, spowodowanym odejściem od serii Piranha, już chyba wszyscy oswoili się z myślą, że to Spellbound tworzy czwartą część gry.
Arcania: A Gothic Tale (bo tak oficjalnie nazywać będzie się niemiecki produkt) ma łączyć w sobie wszystko co było mocną stroną jej poprzedników , wprowadzając jednocześnie powiew świeżości do sagi, która powoli podupada. Czy nowe studio podoła stawianym sobie wyzwaniom oraz oczekiwaniom fanów gry?

Świat
Świat Arcania: A Gothic Tale będzie składał się z 4 Wysp Południowych, o których słyszeliśmy w poprzednich częściach gry. Największą z nich jest Argaan. Na zachód od niej znajduje się mała wyspa - Feshyr. Dwie pozostałe, Korshaan i Torgaan, leżą na południe od głównego lądu, podzielonego na aż 14 obszarów.
Poszczególne części świata mają charakteryzować się własnymi strefami klimatycznymi, a co za tym idzie różną fauną i florą. Mimo to w grze nie natkniemy się na pustynie czy też tereny, na których panuje ostra zima.
O roślinności i zwierzętach wiemy niewiele. Jedynie dzięki wypuszczonym w sieć screenom możemy coś o tym powiedzieć. Na pewno nie zabraknie dobrze nam znanych bestii z poprzednich części, takich jak chociażby krwiopijca, czy nawet wąż błotny, którego jak dotąd spotkaliśmy tylko w Obozie Na Bagnie (Gothic 1). Oczywiście należy spodziewać się także nowych potworów, które najprawdopodobniej będą występować w odpowiednich dla siebie strefach klimatycznych.
http://gothic.org.pl/images/zoom/YVKGOA/krwio.jpg
Można by sądzić, że jeśli chodzi o roślinność to nie powinniśmy spodziewać się jakiś ekscentrycznych nowości. Nie do końca jest to prawda. Dlaczego? A chociażby z powodu Wielkiego Drzewa. Jest to prastara roślina o niewyobrażalnych rozmiarach, pozwalających na utworzeniu na nim i wokół niego sporych rozmiarów osady. Ten „krzaczek” z pewnością odegra jakąś rolę w naszej przygodzie w Arcania: A Gothic Tale
http://img190.imageshack.us/img190/849/arcania32.jpg
Fabuła
Plotki o braku Bezimiennego w Arcania: A Gothic Tale i zastąpieniu go nowym bohaterem krążyły po sieci praktycznie od początku tworzenia gry. Dużej części graczy ten pomysł nie przypadł do gustu, wierzyli oni że te nieoficjalne informacje nie okażą się prawdą. Ich życzenia spełniły się jednak połowicznie.
Mianowicie stary Bezimienny pojawi się w czwartej części serii, ale nie będzie nam dane wcielić się w jego postać – Rhobara III (bo takie imię przyjął po koronacji na króla Myrtany) Zaskakująco, to on ma być czarnym charakterem. Wynika to z tego, że atakuje on zbuntowane Wyspy Południowe, które odłączyły się od królestwa Myrtany i obecnie rządzone są przez króla Ethorna IV. Jednak t co najbardziej powinno nas ciekawić jest to, że głównym bohaterem gry będzie nowy Bezimienny, który jest młodym rybakiem.
http://gothic.org.pl/images/zoom/YVKGOA/robhar3.jpg
Powraca on po wędrówce do rodzinnego miasta na wyspie Feshyr. Okazuje się jednak, że nie dawno zostało ono napadnięte i ograbione. Okręt agresora, z wymalowanym orłem na jego żaglu (symbol Rhobara III), oddala się, ginąc za horyzontem. Młody rybak postanawia opuścić to miejsce, by zemścić się na grabieżcy. Wkrótce jednak uświadamia sobie, że nie dokonał tego zwykły barbarzyńca. Nasz nowy bohater będzie musiał stawić czoło sile Bezimiennego. Jednakże nie będzie musiał zrobić tego sam - los złączy jego drogi z piękną, a zarazem tajemniczą kobietą oraz z potężnym, od wieków zapomnianym artefaktem, który będzie ważnym punktem fabuły. Tak wygląda ogólna, a zarazem oficjalny zarys fabuły.

Grafika
Spellbound oparło grafikę obu wersji (PC'towej i konsolowej) Arcania: A Gothic Tale o silnik stworzony przez Trynigy - Vision Game Engine 7. Został on już użyty w takich grach jak Helldorado czy Airline Tycoon. Dlatego nie powinien być on czarną magią dla producentów. Zapowiadają oni, że wycisną z niego ostatnie soki po to, by uzyskać jak najlepsze efekty.
No i cóż tu dużo mówić, patrząc na screeny nie możemy chyba mieć zastrzeżeń co do grafiki. Prezentuje się ona bardzo dobrze, chociaż niektórzy fani narzekają na zbytnią „kolorystyczność”. Wspomnienia z mrocznych dwóch pierwszych części sagi Gothic dają o sobie znać. Pojawiają się nawet głosy, jakoby niektóre screeny były poddawane obróbce przed wypuszczeniem do sieci. Jednak prezentacja gry na targach E3 i gameplay z nich (patrz niżej) ucinają wszelkie spekulacje. Wygląd Arcania: A Gothic Tale będzie mocną stroną produktu. Co ciekawe, gra ma ukazać się w dwóch wersjach graficznych – amerykańskiej i europejskiej. Jest to spowodowane innymi upodobaniami graczy zza oceanu.
Spellbound zasługuje także na pochwałę za odwzorowanie warunków pogodowych. Padający deszcz w grze wygląda naprawdę realistycznie. Woda spływa po różnych zadaszeniach i naturalnych okapach spadając ciurkiem na ziemie, gdzie po chwili tworzy kałuże.

Na uwagę zasługuje także dokładne odwzorowanie zachowania się promieni słonecznych. Patrząc prosto w słońce na ekranie naszego monitora pojawią się jasne smugi, które praktycznie uniemożliwią jakiekolwiek rezultatywne działanie. Światło ma także przenikać przez szczeliny w liściach korony drzew. Natomiast jeśli staniemy pod szczelną powierzchnią obraz stanie się ciemniejszy, imitując cień. To wszystko ma umożliwić wykorzystanie bibliotek DirectX 10.

http://gothic.org.pl/images/zoom/YVKGOA/pole.jpg
Styl walki, magia i interface
Arcania: A Gothic Tale ma przed nami jeszcze wiele tajemnic. Jedną z nich jest wciąż prawie niepoznany system walk oraz magiai. Rąbka tajemnicy uchylił nam gameplay z targów E3.
Strzelanie łuku nie jest praktycznie wierną kopią rozwiązania zastosowanego w Gothic 3. Natomiast potyczka chociażby mieczem uległa dość istotnej zmianie. Niemieckim producentom chyba przypadł do gustu pomysł wykorzystany w Wiedźminie. Podczas walki w pewnych momentach miecz podświetla się. Gdy w tym czasie naciśniemy przycisk myszy, postać wykona dodatkowe kombasy. Sprawdziło się to w naszym rodzimym produkcie, ale czy będzie to pasowało do klimatów Gothica? Wytrzymałość i siła nadal będą kluczowym elementem wpływającym na moc i efektywność ataków.
Spellbound pieczołowicie zajmuje się każdym elementem gry. Również stworzeniu uzbrojenia poświecili wiele swojego czasu. Specjalna grupa ich pracowników wybrała się nawet do cenionego muzeum broni w Austrii, co ma skutkować masą oręża, wykonanego z wręcz idealną dokładnością.
http://gothic.org.pl/images/zoom/YVKGOA … ic_4_4.jpg
O magii nie wiadomo praktycznie nic. Bohater będzie mógł używać tradycyjnych zaklęć takich jak kula ognia. Nowością ma być zmiana pogody za pomocą czarów.
Dzięki screenom prosto z rozgrywki z wersji na Xbox 360 widzimy jak może wyglądać okno gry podczas rozgrywki. Lewa strona interfejsu przypomina kontroler ekwipunku i broni. Miniobrazki tam umieszczone przedstawiają miecz, łuk i kuszę. Czwarte, puste miejsce, jest prawdopodobnie przeznaczone na broń lub przedmiot wybrany przez gracza.
http://img190.imageshack.us/img190/1742/26038173.jpg
JoWooD twierdzi, że screen ten pochodzi z wcześniejszej wersji gry, także nie wszystko na nim przedstawione musi wyglądac nadal tak samo. Był on także wykonany na relatywnie niskich ustawieniach graficznych , tak więc Arcania: A Gothic Tale wciąż ukrywa swe prawdziwe piękno. Poza tym
Kolejną innowacją jest to, że po raz pierwszy w serii Gothic pojawi się minimapa w prawym, górnym rogu. Jest to radykalna zmiana w stosunku do poprzedników wprowadzona przez spellbound. Jednak jej po tym jak rozwiązanie to spotkało się z falą krytyki ze strony graczy, los minimapy jest niepewny.

{youtube}Y0PIlQtThgg{/youtube} / http://www.youtube.com/watch?v=fGR85XUuLMc


Trochę o tym, trochę o tamtym…
Czas przejścia gry powinien oscylować w granicach 20 - 30 godzin. Ci którzy zdecydują się wykonywać zadania poboczne pozostaną o wiele dłużej na Południowych Wyspach. To chyba wystarczająca ilość czasu zabawy dla każdego z fanów gry. Czeka na nas około 300 różnorodnych zadań, z czego większą cześć będą stanowiły takie, bez których ukończenia na przejdziemy wątku głównego.
Poczynania gracza będą oddziaływały na jego opinię w świecie gry. Przemoc nie zawsze będzie najlepszym rozwiązaniem. Dobre znajomości mogą zaowocować na późniejszym etapie rozgrywki. Jednakże unikanie potyczek, czy to z potworami, czy to z ludźmi może skutkować słabym rozwojem postaci, a to na pewno nie pomoże w końcowych etapach gry.
Powróci stary system gildiowy, którego tak brakowało w Gothic 3. Jednak przystąpienie do którejkolwiek z frakcji (czarodzieje, myśliwi, wojownicy, alchemicy i handlarze) nie będzie konieczne by ukończyć grę.
Niepotwierdzoną nowością może być system nauki. Gracz być może będzie mógł wycofać się z pozyskanych umiejętności, dzięki czemu odzyska punkty nauki do ponownego wykorzystania.
W Arcania: A Gothic Tale pojawią się znane nam postaci z poprzednich części, takie jak Thorus (bohater jednego z opowiadań o gospodzie Murdy) czy Diego i pozostała trójka przyjaciół starego Bezimiennego. Nie wiadomo jednak po jakiej stronie konfliktu opowiedzą się.
http://gothic.org.pl/images/zoom/YVKGOA/arcania.jpg
Gra ukaże się na Xbox 360, PlayStation 3 oraz PC. Z niektórych wypowiedzi procentów wynika, że gra ujrzy światło dzienne na wszystkich platformach jednocześnie. Ma to się stać ogólnie mówiąc w pierwszej połowie 2010 roku.
Tyle na papierze. A jak będzie w praktyce? Dowiemy się już niedługo.



Wywiad z abi.
Nekromanta BooM: Jak to się stało, że trafiłaś na Gothic Up?   
abisynka: Grałam w Gothic NK i nie mogłam przejść questa z pytaniami Quarchodrona. Męczyłam się dwa tygodnie, rozpisując na kartce róże warianty odpowiedzi i za każdym razem na końcu padała odp. „NIEWIERZE CI”. Po dwóch tygodniach codziennej kilkugodzinnej kombinacji "oświeciło mnie"  że taka wspaniała gra na pewno ma wielu fanów . Postanowiłam poszukać forum, na którym znajdę info ew. pomoc by przejść tego questa.  Wrzuciłam w wyszukiwarkę na WP "forum gothic" i wyskoczyło mi kilka for o Gothic  w tym Gothic Up, które najbardziej mi się spodobało. Tak trafiłam tutaj i jak widać zostałam.
NB:  Co ci się najbardziej podoba w portalu Gothic Up?
abi:  Specyficzny klimat forum, który tworzą użytkownicy, RPG i oczywiście gildie. Wygląd wizualny jak i układ forum też ma dla mnie znaczenie. Właściwie to forum, na którym można czuć się swobodnie, bez obawy natychmiastowego warna czy bana, nie ma takiego rygoru albo ja tego nie odczuwam, także jest mi tutaj dobrze.
NB: Która z serii Gothic jest twoim zdaniem najlepsza i dlaczego. Grałaś we wszystkie części?
abi: Niestety nie miałam okazji grać we wszystkie części. Przeszłam G1, G2 i NK. Największe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza część, może dlatego że to było coś nowego. Nie mogłam się doczekać następnych części. Oczywiście kolejne też bardzo mi się spodobały. Jak się zmobilizuje wymienić komputer to oczywiście zagram w kolejne.
NB: Jakie innego rodzaju gry preferujesz?
abi: Gry fantazy, przygodowe, muszą mieć klimat, ciekawą fabułę np. rycerze, magowie, różne stwory itp.,  ale takie, które nie mają w sobie za dużo przemocy. Nie lubię typowych strzelanek czy wyścigówek.  Gothic to idealna gra dla mnie.
NB: Czym się obecnie zajmujesz?
abi: Nie pracuje zawodowo ale dla przyjemności i  żeby nie zgłupieć to dorabiam od czasu do czasu, najczęściej udzielając się społecznie. Poza tym w wolnym czasie spotykam się z przyjaciółmi oraz oddaje się swoim pasjom, tj. maluje na szkle czy porcelanie, robię kartki świąteczne, układam puzzle, czasami czytam książki, rozwiązuje krzyżówki i gram w gry.
NB: Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość?
abi: Przede wszystkim własne mieszkanie i powrót do pracy. Marzę też o studiach podyplomowych z ewaluacji projektów oraz studiach doktoranckich z finansów publicznych, ale muszę poczekać aż kierownik katedry odejdzie na ew. emeryturkę. Chciałabym się w końcu nauczyć języków bo poziom podstawowy to za mało. To z tych ważniejszych i większych planów.
NB: A co z planami osobistymi?
abi: Jeżeli chodzi o związek to nic nie planuje, co wyjdzie to się okażę. Na razie nie odczuwam potrzeby założenia rodziny a tym bardziej jeszcze nie planuje dzieci.
NB: Jak się czujesz wiedząc, że jesteś jedną z nielicznych kobiet na forum a w dodatku najstarszym aktywnym użytkownikiem?
abi: Faktycznie mało kobiet na forum, ale mam nadzieje że kiedyś będzie nas więcej. Może to zabrzmi dziwnie ale nie odczuwam tego, że jestem jedną z najstarszych osób na forum.  Fora mają to do siebie, że skupiają ludzi w różnym wieku i zazwyczaj tej różnicy się nie odczuwa. Przynajmniej tak jest ze mną.
NB: Jak co niektórym dobrze wiadomo, twoją pasją są zwierzęta. Opowiedz o tym.
abi: Plotki szybko się rozchodzą . Kocham zwierzaki i gdybym mogła to bym miała w domu całe zoo. Zawsze miałam koty, psy, myszki, chomika i świnkę morką, ale to było dawno temu. Jakiś czas temu postanowiłam kupić sobie myszkę, ale plany szybko uległy zmianie. Mama w sobotę przyniosła mi maleńką kotkę, która się błąkała pod naszymi drzwiami. Tym sposobem  "dorobiłam się" słodkiego kociaka. Problem w tym, że ja nadal chcę myszkę, więc zwierzaki będą musiały się dogadać , o ile mysz nie skończy jako obiad dla kota.
NB: Jak długo zostaniesz na Gothic Up? Do końca, czy może uważasz, że może ci się kiedyś ono znudzić?
abi:  Tego nie wiem jak długo zostanę na forum. Zazwyczaj jak się w coś angażuję to tak szybko nie uciekam, chyba że ktoś, albo coś mnie za bardzo wkurzy to mogę się ulotnić. Póki co mi się nie znudziło, więc chyba tak szybko nie ucieknę.  Wychodzą kolejne części Gothic’a i na pewno będę potrzebowała pomocy w przejściu gry więc warto pozostać na forum. Poza tym zaczyna dziać się tutaj coraz więcej więc miło się spędza czas np. przy słuchaniu radyjka.
NB: Czy jest coś szczególnego czego można ci życzyć?
abi: Hmm, chyba zdrówka mi najbardziej potrzeba ;d, poza tym może szczęścia w życiu? i cierpliwości do kota


Dnia 22 listopada A.D. 2008, gdy zegar wskazywał 17:35 na Forum przybył nowy user. W zasadzie przybyła. Abisynka. Ten z pozoru zwyczajny nick krył w sobie jednak ciekawą i barwną postać, która opisujemy jako pierwszą w naszej gazetce.
Ta 30-letnia kobieta wprowadziła nie małe zamieszanie na forum. Większość userów to nastolatkowie lub studenci, z czego góruje płeć męska, lecz mimo wielu różnic potrafiliśmy znaleźć wspólny język. Od razu wprowadziła miły nastrój na nasze Forum. Ale przecież kobieca ręka potrafi czynić cuda, prawda ? Jak widać, nawet w okresie bana od Google trafiali do nas wartościowi userzy.
Z naszych dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że przybyła do nas po pomoc w grze. I już tu została. Jak sama mówi: „To forum ma specyficzny klimat. (…) Z czasem osiągnęłam wymagane te ‘magiczne’ 80 postów by ujrzeć zaszczytu SB. Początkowo nieśmiało zaczęłam pisać na SB ale potem to już luzik. Chyba czasami za bardzo tam szaleje.” Nie martw się Abi, Tobie możemy wybaczyć wszystko.
Jej posty zawsze były szczególne. Na początku, jak każdy z nas, była nOObem, ale nawet wtedy dobrze sobie radziła. Wykazywała się poczuciem humoru („Idziesz do Saturasa i Myxir bryka do Vatrasa.”) i niezwykła inteligencją („Ostatni szaman jest na końcu.”). Potrafi przyznać się do błędu i nie podejmuje się zadań, z którymi wie, że sobie nie poradzi (i chwała jej za to).
W naszych dobrze poinformowanych źródłach znajdował się też komentarz Abi o jej początkach z Gothiciem. Władze dobrze poinformowanych źródeł pozwoliły go zamieścić.
„W gazecie wyborczej była CD z pierwszą płytką a na niej 4 gry, w tym Gothic. Okładka Gothic’a - oj wyglądała strasznie. Coś mi ta nazwa mówiła ale nie mogłam sobie przypomnieć. Od razu kupiłam. Nie zdążyłam dojść do domu a już oglądałam okładkę z każdej strony. Poczytałam CD z tyłu, serce waliło chyba z 250/min a oczy o mało z orbit mi nie wyskoczyły i szybko do kompa .
Oj jak szło mi to ciężko. Matka mnie dopingowała (walnij go! Itp.) i tak grałam ja 28 letnia baba i moja matka 55 letnia.
Od tej pory obie jesteśmy maniaczkami tej serii, a moja matka każe mi czekać z następnym rozdziałem aż przyjedzie z roboty. Oczywiście nie czekam - najwyżej jej save wczytuje.
Kurcze chyba nigdy mi nie przejdzie, bo gram nadal.
Teraz mam nieco podwyższony stopień trudności z powodu mojej kotki, która jak widzi biegającego Beziego to wchodzi mi na klawiaturę i macha szponami po ekranie.”
Po krótkim czasie egzystencji na Forum zdecydowała się dołączyć do Gildii Najemników. O wyborze gildii zdecydował w znacznej mierze sentyment do gry. „2). Powód – ha, bo lubię najemników i zawsze gram najemnikiem - Bezi wygląda w nim seksownie.” Jej zachowanie zdradzało wielkie przywiązanie do Gildii. „Podoba mi się że buntownicy kwiczą.” Co Wy jej wstrzykujecie ?
Na pewno wszyscy bardzo cieszą się z tego, że Abi z nami została. Jest jedną z najbardziej wartościowych osób na naszym Forum. Oby tak dalej !

A teraz kilka komentarzy userów na temat Abi.

Abi to nasza forumowa maskotka. Jedna z niewielu osób płci żeńskiej na tym forum, a już na pewno jedyna dorosła, aktywna userka.
Miewa czasami ciekawe pomysły, ale szkoda, że na tym kończy. Nie chce po prostu dalej ciągnąć tego co sama wymyśliła. Oddaje to innym. Dlaczego? Albo się boi, że coś spieprzy albo jest leniwa ;p. Strzelam jednak w to, że ma mało czasu (w końcu z czegoś musi żyć), a wolne chwile woli spędzić w bardziej przyjemny sposób. I nie mam jej tego za złe.
Kolejną ciekawą sprawą jest to, że charakterem przypomina nastolatkę, tyle, że z życiową wiedzą na poziomie swego wieku. Podoba mi się. Przypomina tym mężczyzn - w końcu to oni (my?) ponoć nie dorastamy. I właśnie o to chodzi. Zachować w sobie trochę tego "młodego nas" i nie wstydzić się tego. Piękna sprawa.
Jej wadą w moim mniemaniu (inni mogą to uznać, za zaletę), jest to, że jest zbyt dobrotliwa, pobłażliwa, miłosierna, czy jak to tam nazwać. Po prostu z tego co czasami nam opowiada, wynika, że woli nie wdawać się w konflikty i przymrużać na coś oko. Więcej asertywności.
Denerwuje mnie w niej jedno - lubi te okropne kocury. Wytłukłbym to czerstwo wąglikiem czy inną malarią... A ona to dba o swojego jak o dziecko. Grr....
Zostań z nami for ever Abi. Forum bez ciebie traci kolory.


Samoloty latają wysoko.
       Co ja tu robię - myślał Rafał, przeczesując dłonią swoje mokre od deszczu włosy - Co ja tu, do cholery robię?
Pytanie dość dziwne i banalne jak na bystrego ucznia trzeciej klasy gimnazjum, wydawałoby się proste. A jednak był w kropce. Zwykle miał odpowiedź na wszystko, lecz teraz poczuł co to znaczy być nieprzygotowanym, co to znaczy stać w miejscu i nie wiedzieć co zrobić.
       O ironio, a dzień zapowiadał się świetnie. Prosty sprawdzian z matematyki, piątka z fizyki i siatkówka na WF-ie ( w końcu nie każdy kujon musi nie lubić WF-u ), no i co najważniejsze, żaden z chłopaków mu tego dnia nie dokuczał. Aż do chwili gdy zabrzmiał dzwonek. Wtedy podszedł do niego Mariusz, można rzecz, klasowy herold.
- Rafał, spotykamy się całą paczką przed szkołą - powiedział - Przyjdź, mamy sprawę.
Przez chwilę Rafałowi przeszła przez głowę myśl, że dostanie w ryj. Jednak Mariusz mówił do niego bardzo spokojnie, wręcz po przyjacielsku. To dziwne - pomyślał. Zawsze uważany był za kujona, od którego warto ściągać, tylko wtedy miał zresztą kolegów. Gdy już jednak skończył się sprawdzian, trafiał tam, gdzie zwykle - do kąta przy parapecie między ścianą i oknem i powtarzał ostatnie trzy tematy następnego przedmiotu, słuchając jednocześnie jak chłopacy kogoś obgadują. Nierzadko przedmiotem ich kpin był właśnie on.
      Gdy Rafał usłyszał prośbę kogoś, kto stale stale przezywał go "bączkiem", pomyślał, że wszystko może się jednak odmienić.
      Nie sądził jednak, że trafi tu, na stary, zniszczony most, którego nazwy nikt już nie pamięta, jako że od lat prowadzi donikąd. Obok niego stał Łukasz, prężnie zbudowany zawodnik reprezentacji szkoły w piłce ręcznej, dalej Marek i Damian, których Rafał określiłby, że po prostu byli, herold Mariusz, dryblas Darek przezywany "Małym" i kurdupel Erwin zwany "Dużym". No i oczywiście, klasowy przywódca, wysoki i przystojny brunet Patryk; buntownik, w którym podkochiwały się wszystkie dziewczyny. Stali tak czekając... No właśnie, na co?
      Rafał rozglądał się na boki. Chyba tylko jego irytował deszcz i to, że woda przedostawała się do butów. Nie cierpiał uczucia jakie dawały przemoczone skarpetki. Wszystko go wtedy swędziało jakby miał grzybicę. Z miłą chęcią opuściłby towarzystwo i wrócił do domu. ale rzecz jasna nie chciał wyjść na mięczaka. Nie wtedy, kiedy miał szansę zdobyć szacunek.
Przez długi czas nikt się nie odzywał. Deszcz zaczynał padać coraz mocniej. Patryk splunął, Rafał nie wiedział czy to przez deszcz, czy może dlatego, że był wkurzony. Najwyraźniej ktoś się spóźniał.
Gdy jednak Rafałowi już wydawało się, że zaraz rozpuści się niczym cukier, na most wjechał stary, srebrny Ford typu kombi, przejechał obok zebranych dobre dziesięć metrów i zatrzymał się. Pomijając model samochodu, całe to zdarzenie przypominało Rafałowi zalążek znanej mafijnej sceny, kiedy to jedni chcą coś opchnąć a drudzy wyjmują walizkę z forsą.
Ale my nie mamy kasy, a co niby mielibyśmy im opchnąć? Karty Pokemonów?
Wbrew jego obawom lub też raczej wyobrażeniom, z Forda nie wysiedli ubrani w garnitury i słoneczne okulary, czarnoskórzy mafiozi o wyglądzie Pap Diddy'ego ( nie przepadał za nim, ale zawsze gdy myślał o mafii do głowy przychodził mu właśnie ten artysta ). Z samochodu wysiedli jego rówieśnicy.
Ta "wysiadka" absolutnie nie przypominała tych filmowych, kiedy aktorzy stawiają jedną nogę na zewnątrz a drugą płynnie wysiadają, prostują się i poprawiają krawat. Nie przypominała jej głównie dlatego, że z samochodu wysiadło aż siedem osób. Większość z nich była wysoka i silnie zbudowana, ale było też kilu niższych, a jeden nosił nawet okulary. Wyglądał na kujona.
Patryk wyszedł naprzód aby spotkać się z przywódcą tamtej bandy. Do czasu jego Rafał ciągle myślał o tym co się może za chwilę wydarzyć.
Będziemy się bić? Naprawdę nie mogli wybrać lepszego czasu i miejsca? I czy musieli mnie do tego wciągać?
Cały czas patrzył się na Patryka i tego drugiego.
To jasne, że nie gadają o tym co będzie w telewizji. Przypominają mi tych dwóch przywódców z "Chłopców z placu broni", tego no... Jarosza i Feri'ego Acza.
Patryk wrócił.
- Zmiana planów - powiedział - Nie będzie zwykłego pojedynku na pięści jeden na jednego. Z uwagi na deszcz, tamci proponują nam ciekawsze rozwiązanie, Mariusz i Łukasz wiedzą o co chodzi. Zabawa nazywa się "samoloty".
- Samoloty? - zapytał Rafał.
- Morda w kubeł - odezwał się Erwin i obdarzył go spojrzeniem, które mówiło: "Ty nie masz ty prawa głosu, gównojadzie". Czy to nie dziwne, że małe psy szczekają najgłośniej?
- Zasady są proste - kontynuował Patryk - Do pojedynku przystępują dwaj zawodnicy obu drużyn, obaj udają się na dwa krańce mostu, stają przy poręczy po jej zewnętrznej stronie i idą w kierunku przeciwnika, patrząc się w przeciwną stronę. Nazywamy to etapem "patrz w lewo, idź w prawo" lub "patrz w prawo, idź w lewo" w zależności od części mostu. Nadążacie?
Nikt się nie odezwał.
- Gdy już obaj zawodnicy zbliżą się do siebie na odległość dwóch metrów ( jeden z nas da wam znak ), zaczyna się etap zwany właśnie "samolotami". Uczestnik musi przechylić się do przodu, czyli przenieść ciężar swojego ciała na bujającą się barierkę i klasnąć pięć razy w dłonie. Wygra ten, kto nie spadnie. Zwycięzca musi wypowiedzieć słowa: "Samoloty latają wysoko".
- Proste - parsknął Darek jak przystało na typowego osiłka.
- No właśnie nie. Gdy przechylisz ciężar ciała masz niecałe dwie minuty by się złapać poręczy, bo inaczej giętka barierka cię wyrzuci i zlecisz. Ja pójdę na pierwszy ogień i zademonstruję wam jak się to robi.

Tak jak przypuszczałem, chodzi o walkę - myślał Rafał - Nic dziwnego, że nie chcieli mi zdradzić dokąd idziemy. Wiedzieli, że choć bym stchórzył i odmówił, zachowałbym resztki honoru. Teraz jednak, kiedy już tu jestem i wiem co i jak, podjęcie decyzji jest dużo trudniejsze.
Wywierają na mnie presje.
- I jak? - zapytał mnie Patryk - Nie peniasz?
Nigdy nie mówił do mnie po imieniu. Za każdym razem gdy zastanawiałem się czemu, dochodziłem do wniosku, że to dlatego, że nigdy nic ode mnie nie chciał. To zabawne, ile razy można usłyszeć własne imię gdy ktoś coś od ciebie chce.
- Skąd - udałem niewzruszenie, myślę wiarygodnie. Naprawdę srałem ze strachu.
"Nasz Jarosz" i "ich" Feri Acz ustawili się po przeciwnych stronach mostu i uważnie przeszli na drugą stronę barierek. Zaczęło się. Zabawa z pewnością nie była efektowna. Przejście do środka było raczej łatwe, wystarczyło jedynie uważać by ręce się nie ześlizgnęły z poręczy i by nogi nie uderzały w metalowe umocnienia, wybijając z rytmu. Obaj dotarli w wyznaczone miejsce w niecałe dwie minuty.
- Na trzy - powiedział Patryk
- Raz...
- Dwa...
- Trzy...
Obaj zaczęli klaskać w dłonie, o dziwo nie robili tego zatrważająco szybko. Najwyraźniej balans i odpowiednie, to znaczy nie za lekkie i nie za mocne, napieranie na barierkę odgrywało dużo większe znaczenie. Gdy skończyli klaskać pewnie złapali rękami poręcz. Było 1:1. Albo 0:0. Bóg wie jak zdobywa się tu bramki - myślał Rafał - Czy wystarczy przeżyć czy przeciwnik musi spaść. W każdym bądź razie był remis. Następny w kolejności był Łukasz, jemu także zadanie nie sprawiło problemów. Podobnie było z Mariuszem, Darkiem i ich przeciwnikami. Po nich do pojedynku stanął Erwin. Rafał był na siebie zły, że na ułamek sekundy przeszła mu przez głowę myśl, a w zasadzie nadzieja, że Erwin może polec. Nienawidził tego krzykliwego knypka, którego chłopcy traktowali jak własnego przydupasa, ale nie życzył mu śmierci. Wiedział, że zachowuje się w stosunku do niego jak dupek, bo chce zyskać akceptację, chce odwrócić uwagę wszystkich od własnych kompleksów i skierować ją na kogoś innego.
Erwinowi podróż wzdłuż barierki zajęła zdecydowanie więcej czasu niż jego poprzednikom. Widać było, że się bał. Ale gdy już dotarł na miejsce i Patryk dał znak skinieniem głowy, że zaraz rozpocznie odliczanie, nie było odwrotu, nie mógł się wahać. Rozpoczęło się klaskanie. Erwin drżał, ale wiedział, że jeśli nie chce spaść, musi zachować zimną krew. Udało mu się choć niewiele brakowało, złapał się poręczy i przyciągnął do niej. Z powodu ulewy trudno było ocenić czy bardzo się spocił.
Ale jakie to miało dla Rafała znaczenie, Teraz była jego kolej.
- Gotowy?
Czy kiedykolwiek byłem byłem gotowy? Czy ktoś taki jak ja w sytuacji takiej jak ta może być gotowy?
Jestem zmęczony. Zmęczony całym tym stresem przed wykonaniem zadania, które przerastało takiego strachajłę jak ja. Ale co miałem odpowiedzieć? Nie, nie jestem gotowy? Jarosz nie przyjąłby takiej odpowiedzi do wiadomości a Feri Acz by ją po prostu wyśmiał. Przypominając sobie całą historię książki Ferenca Molnara, nie mogłem nie zastanawiać się czy to ja nie będę tym pierdolonym Nemeczkiem.
Rafał udał się w wyznaczone miejsce, wziął głęboki oddech i powoli przełożył przez poręcz, najpierw jedną, potem drugą nogę.
Idę w lewo, patrzę w prawo. Zaczęło się.
Ten etap faktycznie był łatwy, ale mimo to należało zachować szczególną ostrożność. Chwila nieuwagi i można było zlecieć. Szepty były coraz wyraźniejsze, zaraz kątem oka zobaczy całą resztę. Wtedy się zatrzyma, wyprostuje szyję i zacznie się pojedynek.
Pięć klaśnięć. Dasz radę.
Patryk uniósł rękę. Już czas. Rafał spojrzał na swojego przeciwnika i coś zrozumiał. To był pojedynek kujonów. On i ten średniego wzrostu okularnik, który kurczowo trzymał się poręczy. Zrobiło mu się go żal, wiedział bowiem, że podobnie jak on, ten kiepsko ubrany mol książkowy nie wie co tu robi i dlaczego stoi właśnie na moście po drugiej stronie barierek, gdzie w każdej chwili może zlecieć i zginąć.
- Na trzy - rzekł Patryk - Raz...
Obaj mocniej ścisnęliśmy poręcz.
- Dwa...
Przechyliliśmy się lekko do przodu.
- Trzy...
Trudno jest opisać ułamki sekund z własnego życia, nawet te najważniejsze. Przeskakiwanie w telewizorze z TVP1 na TVN, jeśli ma się je na kanale pierwszym i czwartym, trwa na pewno dłużej niż etap zwany "samolotami". Jednak Rafał nigdy nie zapomni tych paru sekund gdy na szali stanęło jego życie.
Załapał się dosłownie w ostatnim momencie. Spanikował i zamiast skupić się na utrzymaniu równowagi, jak najszybciej klaskał w dłonie. Pewnie dlatego brali do tej zabawy kujonów. Stary wyjadacz utrzyma się bez problemu, jednak kujon spanikuje i zleci.
Rafał odetchnął z ulgą. Był zbyt zestresowany by zauważyć, że tylko on wygina barierkę. Gdy już jednak się otrząsnął, spojrzał w dół i ujrzał swego przeciwnika jak leży na ziemi tuż obok małej rzeczki, która przepływała pod mostem. Nie trzeba było mieć celujących ocen by wiedzieć, że nie przeżył.
A więc wygrał.
- Wygrałem...
- Jeszcze nie - rzekł Patryk - Wiesz co musisz powiedzieć. Taka zasada.
         Słowa, które miał wypowiedzieć, nabrały teraz nowego znaczenia, z którego początkowo nie zdawał sobie sprawy. Znaczenia, które tylko on zrozumiał i które zapamięta do końca życia.
- Samoloty latają wysoko.

Ostatnio edytowany przez BooM (2009-07-11 13:52:02)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fairest-mg.pun.pl www.worldofnaruto-ots.pun.pl www.lu.pun.pl www.akwariumop.pun.pl www.wisla-prokocim.pun.pl